21 lutego 2025 roku ulicami Warszawy przeszedł protest przeciwko niesprawiedliwemu systemowi orzekania o niepełnosprawności w Polsce. Uczestnicy wydarzenia, wśród których dominowały matki osób z niepełnosprawnościami oraz osoby głuche, zgodnie podkreślali, że ich walka nie toczy się o pieniądze, ale o sprawiedliwy system orzeczniczy, który szanuje godność i potrzeby osób z niepełnosprawnościami.
System pełen absurdów krzywdzi najbardziej potrzebujących
Protestujący wskazywali na liczne absurdy polskiego systemu orzeczniczego, które sprawiają, że osoby z trwałymi niepełnosprawnościami, takimi jak zespół Downa czy choroby genetyczne, otrzymują orzeczenia jedynie na kilka lat. Szczególne oburzenie budziło zjawisko „uzdrawiania” przez komisje orzecznicze – sytuacje, gdy osobom z nieodwracalnymi schorzeniami obniża się stopień niepełnosprawności mimo braku jakiejkolwiek poprawy ich stanu.
Wiele matek zwracało uwagę na kompletny brak logiki w decyzjach komisji. „Syn nie wychodzi z domu, nie może sam zostać. Gdy zostawi się go samego, staje pod drzwiami wejściowymi i wyje jak wilk. Boi się ludzi. Tymczasem w orzeczeniu napisano mu, że nadaje się do pracy w specjalnych warunkach. Ja pytam się w jakich?” – mówiła jedna z protestujących matek.
Innym problem są sprzeczne decyzje różnych instytucji orzeczniczych. „Komisja w ZUS orzeka o niezdolności do samodzielnej egzystencji, a ta w PCPR nie przyznaje stopnia znacznego” – zauważyła pani Sylwia z będzińskiego stowarzyszenia „NIEwidzialni”, której syn w ciągu dwóch tygodni musiał przejść przez cztery komisje w ZUS, a w czerwcu czeka go kolejna w PCPR.
Głos wykluczonych i pomijanych
Szczególnie poruszający był widok grupy matek z Będzina, które przybyły na protest ubrane w więzienne pasiaki. Jak same mówiły, czują się „więźniarkami systemu”, który zmusza je do niekończącej się walki o podstawowe prawa dla swoich dzieci. Dwie z nich trzymały atrapę kraty więziennej i transparent z napisem: „Więźniowie systemu – walka o godność i równość”.
W proteście licznie uczestniczyły także osoby z niepełnosprawnością słuchu. Jak podkreślał Krzysztof Kotyniewicz, prezes Polskiego Związku Głuchych, „osoby głuche dołączyły do protestu, bo w systemie orzeczniczym są one pomijane i lekceważone”. Zwracał uwagę na odbieranie rent socjalnych i przyznawanie lekkiego stopnia niepełnosprawności zamiast umiarkowanego, szczególnie osobom z implantami słuchowymi.
Środowisko osób głuchych domaga się przyznawania umiarkowanego stopnia niepełnosprawności na stałe, argumentując słusznie, że „osoba głucha nie odzyska słuchu, więc nie ma sensu, żeby co dwa lata stawiała się na komisji”. Postulują także zapewnienie tłumaczy języka migowego podczas komisji oraz możliwość uczestnictwa osób przybranych, jeśli osoba głucha wyrazi taką wolę.
Protest rozpoczął się na Placu Bankowym w Warszawie pod siedzibą Wojewody Mazowieckiego, gdzie z uczestnikami spotkał się wicewojewoda Piotr Fajdak. Następnie manifestacja przeszła obok Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Sejmu. Inicjatorki protestu przygotowały też petycję, którą w internecie podpisało prawie 5 tysięcy osób.